niedziela, 31 marca 2013

Nowy blog!

http://going-back-to-the-time.blogspot.com/
3 przyjaciółki, Londyn, Wakacje. Brzmi świetnie? Może być jeszcze lepiej, gdy spotka się miłość życia. W dodatku sławną. Zapraszam do czytania bloga.

czwartek, 28 marca 2013

Uwaga, Ważne!

Moi drodzy dziękuje tym, którzy czytają moje "wypociny". Myślę, że ten blog można uwarzać za skończony i chociaż było tylko 12 rozdziałów miło wam się go czytało. Zapraszam na moje 2 pozostałe blogi :
http://idz-byc-malik-gdzie-indziej.blogspot.com/ 
http://feel-magic-baby.blogspot.com/
W najbliższym czasie zamierzam rozpocząć kolejnego bloga będzie on na 100% o 1D. Nie wiem jeszcze czy będą sławni, czy nie. Ogólny zarys powinien pojawić się za tydzień, ponieważ mam teraz dużo czasu.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania pozostałych blogów / IceteaAir <3

Rozdział 12

Perspektywa Julii

Byłam taka zadowolona, że jedziemy na tą "wycieczkę". Zwłaszcza, gdy widziałam uśmiech na twarzy mojej małej Luizy. Gdy wychodziliśmy z domu, zobaczyliśmy z daleka samochody naszych przyjaciół. Po kilku sekundach, byli na naszym placu. Przywitaliśmy się i czekaliśmy na ostatnią parę Liama i Dan. Dan była trochę rozdrażniona, gdyż była w 6 miesiącu ciąży, ale Liam robił wszystko, by cały czas się uśmiechała.
-Siemka-przywitał się z nami Liam i od razu podbiegł do gromadki dzieci. Uwielbiał maluchy zresztą z wzajemnością
-Cześć-powiedziała rozpromieniona Dan
-To co jedziemy?-spytałam
-Jedziemy-powiedziała Iga
-Więc ruszajmy. Gdyby ktoś zgubił resztę w drodze spotykamy się przy wejściu z wielkim ślimakiem-oznajmił Harry
-To wejście numer 3 dla niewtajemniczonych-zaśmiał się Niall idący po trawniku z Anną swoją żoną.
-Niall przecież mówiłeś, że nie dacie rady-zdziwił się Louis
-Mojemu niezdarnemu blondaskowi pomyliły się dni-zaśmiała się Anna. Była to niewysoka brunetka o wielkich czekoladowych oczach. Mimo tak odmiennej urody pasowała do Nialla idealnie.
-Czekajcie chwilę-powiedziała Lily podbiegając do nas- Darcy zrobiła mały prezent
-Zayn, to twoja chrześnica, zajmij się nią-powiedział Niall, śmiejąc się
-Ona ma mamusie-powiedział Malik
-I tatusia!-dodała szybko Julka
-Takie jesteście?-powiedział Louis-Dobrze! Zayn chodź mi pomóc.
-Ale.. ale.. -jąkał się Zayn
-Bądź mężczyzną!-powiedział Lou wypinając pierś

Po 15 minutach Lou i Zayn wrócili z Darcy.
-Zobacz Lilusiu jaki twój mąż zdolny-zaśmiał się Lou pokazując zdjęcie na telefonie
-Uwieczniliśmy moment, gdy wujek podnosił Darcy z łóżka!-obwieścił wszystkim Lou
-A dlaczego nie zrobiliście tego wcześniej?-spytałam zaciekawiona
-Bo ona ma prawo do prywatności-odpowiedział Zayn
-Dobrz, już dobrze. Jedziemy już?-zapytał Niall. Ann wbiła mu łokieć w żebra tłumacząc, że wycieczka jest dla dzieci nie dla niego.

Pobyt w Zoo był cudowny. Nie licząc tego, że zostaliśmy wyrzuceni i to dosłownie, bo chłopcy chcąc zrobić dobre zdjęcia powchodzili do klatek.





sobota, 23 marca 2013

Rozdział 11

 Perspektywa Lily

-Kochanie wstawaj-usłyszałam głos Zayna.
-Jedziemy dziś do Zoo i reszta będzie za 2 godziny.
-Och. tak zapomniałam. Która godzina?
-9.30
-Mały jeszcze śpi?
-Tak.Pospiesz się, zrobiłem śniadanie
-Jajecznica?-uśmiechnęłam się
-Skąd wiedziałaś?-spytał zdziwiony
-Zayn, jesteś cudowny. Ale jajecznica to jedyne co umiesz ugotować-powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nie prawda! Umiem jeszcze zrobić spaghetti i kanapki.
-Ale ostatnio przypaliłeś makaron, jak kazałam ci ugotować
-Nawet mistrz popełnia pomyłki skarbie-zaśmiał się. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby wybrałam ubrania:
Po czym poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Po kąpieli, ubrałam się i wysuszyłam włosy. Nałożyłam delikatny cień na powieki i byłam gotowa. Weszłam do pokoju Alexa, który akurat się budził.
-Mama-zaśmiał się
-Cześć kochanie. Jedziemy do Zoo mamusia cię ubierze i zjemy śniadanko.
Wyciągnęłam z komody spodenki, koszulkę "kocham mamusię" i bluzę z kapturem. Ubrałam go i zeszłam na dół.
-Tata-krzyknął uradowany chłopiec
-Alex-powiedział nie mniej szczęśliwy Zayn- tatuś zabiera cię do Zoo.
-Ale najpierw Alex i tatuś zjedzą-powiedziałam, szykując już synkowi parówkę, a mężowi i sobie jajecznicę.
-Smacznego-powiedział dumny pan Malik
-Tfu..-wyplułam "danie" na talerz- Zayn tu są skorupki.
-Co? Ach tak kilka mogło mi wpaść. Ale nic się nie dzieje jedz.
-Nie, tego nie da się zjeść. Zrobię nam kanapki
-Faktycznie-powiedział krzywiąc się-Ale herbata mi wyszła.
-Nie posłodziłeś jej. Wkurzony powiedział coś pod nosem i wyciągnął cukier
-Hahaha.. Już dobrze, przepraszam-powiedziałam całując go w usta-liczą się chęci.
Ledwo zdążyliśmy zjeść śniadanie, a do drzwi zadzwonił dzwonek
-Cześć-przywitał się Lou z Luizą na rękach. Za nimi do domu weszła rozpromieniona Julia z torbą małej.
-Gotowi?-spytał Lou
-Tak. Lou chcesz jajecznice?-spytał Zayn
-Chętnie.
-Chodź do kuchni, zostawmy panie same.
I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zniknęli w kuchni.
-Na miejscu Louisa nie jadłabym tej"jajecznicy"
-Dlaczego?
-Zayn ją robił-uśmiechnęłam się
-To wiele wyjaśnia zaśmiała się
-Jak mogłeś mi to dać?!-usłyszałyśmy krzyk Louisa z kuchni. Postanowiłyśmy się tam udać nie wybuchając śmiechem. Lecz na widok tej dwójki nie było innego wyjścia. Louis siedział na Zaynie chcąc wpakować mu jajecznicę do buzi, a mój Alex trzymał tacie głowę.
-Zdrajca-krzyknął Zayn do Alexa, również się śmiejąc
-Złotko zejdź z Zayna- powiedziała Julia próbując się opanować
-Nigdy!-krzyknął wojowniczo Lou

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 10

Perspektywa Igi

Minęły już prawie trzy lata od kąt poznałyśmy chłopaków. A dziś? Jestem żoną Harrego Stylesa, Julia wyszła za mąż za Louisa, a Lily za Zayna. Idziemy właśnie na chrzest dziecka Julii. Mogę się pochwalić, że zostałam matką chrzestną Luizy :
-Kochanie gotowa ?- usłyszałam głos Harrego.
-Gotowa-krzyknęłam
-Darcy !- usłyszałam jeszcze głos mojego męża
-Jest ze mną kochanie spokojnie. Mamy jeszcze 30 minut, a będziemy tam w 10.
-Tak wiem, wiem, ale .
-Nie ma żadnego, ale! Mogę iść tak:

-Wyglądasz ślicznie. Możemy już iść? Mamy przecież wstąpić do Zayna i Lily.
-A no fakt.
-Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej? Jestem ciekawa jak ubrała małego i jak się wystoiła
-Więc chodźmy.- wyszliśmy z domu i  skierowaliśmy się w stronę auta.
 Droga trwała zaledwie 5 minut, gdyż Lily i Zayn mieszkają dwie ulice dalej. Lecz zważywszy na Darcy woleliśmy jechać autem. Wyszliśmy z auta i zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam Lily ubrana tak:
-Oo . Hej juz jesteście? To która godzina?
-Dokładnie za 15 minut mamy być w kościele.
-Zayn skarbie weź Alexa, bo już idziemy- powiedziała Lily
-Już idę, Alex chodź do tatusia- po chwili w przedpokoju pojawił się Zayn na rękach niosąc Alexa
-Hej Iga, Lou. Witaj ślicznotko- powiedział Zayn uśmiechając się do Darcy.
-Jesteśmy gotowi. Idziemy.-zarządził Zayn.
-Chwila- powiedziała Lily-jeszcze nie mam butów. Ubrała czarne zwykłe szpilki i wyszliśmy. Zapakowaliśmy dzieci do aut i ruszyliśmy do kościoła, który znajdował się trzy ulice dalej. Pod kościołem byli już wszyscy. Julia ubrana tak :
-Nareszcie jesteście. Już mieliśmy dzwonić.
-Chodźmy. Gdzie moja chrześnica? -zaśmiałam się i weszłam do kościoła, a reszta za mną.
Msza odbyła się szybko. Zanim się obejrzałam, już zaczynał się chrzest małej. Po kościele, udaliśmy się do restauracji, w której miało się odbyć przyjęcie dla najbliższych.


sobota, 9 marca 2013

Rozdział 9

Perspektywa Lily

Weszłam z Zaynem i resztą na górę, po czym porozchodziliśmy się do swoich pokojów. Weszłam do pokoju Zayna. Był cudowny. Miał czerwono-czarne ściany i bardzo nowoczesne meble. A na przeciwko drzwi stało wielkie łóżko.
-Podoba ci się? - usłyszałam głos obok mojego ucha i poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.
-No widziałam ładniejsze, ale może być- powiedziałam udając obojętny ton. Zayn tylko na mnie spojrzał wziął na ręce, rzucił na łóżko i zaczął gilgotać.
-Hhahaha.. Przestań....hahaha.. żartowałam... hahahahah.. zrobię wszystko ahahah... żebyś przestał.
-Wszystko?- powiedział z mściwym uśmieszkiem.
-Prawie - zaśmiałam się, całując go namiętnie w usta. Odwzajemnił pocałunek. Po chwili nie wiem jakim sposobem, moja koszulka leżała po drugiej stronie pokoju. Nie pozostałam dłużna. Po chwili nie mieliśmy na sobie nic. To działo się tak szybko. Po kilku minutach było po wszystkim. Czułam się jakoś dziwnie. Nie byłam skrepowana, ale nie umiałam opisać stanu w jakim się znajdowałam.
-Kocham cię- wyszeptał chłopak do mojego ucha i pocałował mnie w czoło.
-Ja ciebie też- powiedziałam i wtuliłam się bardziej w jego nagi tors, od którego emanowało ciepło. Moje powieki zamknęły się, a ja uśpiłam się.
Rano, gdy się obudziłam w pokoju nie było Malika. Weszłam do jego łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w ubrania zabrane wczoraj z domu :
Włosy spięłam w wysokiego koka. Po czym postanowiłam udać się na dół w poszukiwaniu reszty. Na schodach zastałam uśmiechniętą od ucha do ucha Igę.
-Co ci tak wesoło?-zapytałam
-Dzisiejsza noc była cudowna-zaśmiała się cicho-dziś nastąpił mój pierwszy raz
-Przecież z Kacp..-nie dokończyłam, bo przerwała mi
-Oj tamto się nie liczyło!- powiedziała- ale nie mów nikomu.
-Dobrze, nie powiem, bo ja też.- znowu mi przerwała.
-Nie gadaj ! Ty ? hahaha w życiu bym nie pomyślała.
-Cicho! - powiedziałam chyba zbyt agresywnie, bo od razu zamilkła.
-Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
-Ma się rozumieć- powiedziała uśmiechając się- tajemnica za tajemnice- przytuliła mnie
-A tobie nie zimno?- powiedziałam patrząc na jej strój

-Nie. A tobie jest?-spytała zaskoczona.
-Jest 10*C na dworze, więc jest trochę jest.
-Mnie grzeje miłość!- zaśmiała się
-Z pewnością- zawtórowałam jej śmiechem.
-Chodźmy już na dół. Bo Niall zje nam wszystko-powiedziała
-Masz rację- znów się zaśmiałyśmy

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 8

Mija już miesiąc odkąd jestem z Zaynem. Jest wspaniały. Taki opiekuńczy. Cieszę się, że ja, Iga i Julia mamy kogoś kto zawsze jest przy nas. Zaczyna się jesień. Jeszcze 3 miesiące i będą święta. Lecę do Polski z czego bardzo się cieszę, jednak chciałabym spędzić święta z Zaynem. Wiem, że jest to jednak nie możliwe, bo już w drugi dzień świąt chłopcy wyjeżdżają do USA.

Perspektywa Igi

Jestem naprawdę szczęśliwa. Czasem mam wrażenie, że Harry czyta mi w myślach. Wie kiedy chce o czymś porozmawiać lub tylko pomilczeć. Mogę mu powiedzieć o wszystkim i wiem, że mnie wysłucha. Nasz związek jest tak doskonały, że myślę, że to tylko sen i za chwilę się obudzę. Za chwilę kończymy z dziewczynami pracę i będziemy przygotowywać się na koncert naszych chłopaków. Mają jeszcze 2 koncerty w Londynie i 1 w okolicy. Potem niestety wyjeżdżają w trasę koncertową. Obawiam się o nasz związek, jak zniesiemy taką odległość, jednak mam nadzieję, że wytrzymamy to.
-Halo? Iga ziemia - głos Julii wyrwał mnie z rozmyślań.
-Sorka. Zamyśliłam się trochę.
-Trochę, mówię do ciebie 5 minut. Chodź bo nasza zmiana się skończyła.
-Dobrze już idę. Tylko wezmę torbę.
-Tylko szybko. Muszę jeszcze coś załatwić.
-A co takiego?
-A to to jest już moja słodka tajemnica. Hej Lily
-Hej - zobaczyłam blondynkę obok wyjścia
-Pospieszcie się. Ja już idę, bo muszę jeszcze wejść do sklepu. Spotkamy się w domu. Pa - pomachałam nam i wyszła z hotelu. Po 20 minutach byłyśmy już wszystkie w domu. Po zjedzonym późnym obiedzie, poszłyśmy się przebrać. Gdy wyszłam z pokoju ubrana tak :
Zobaczyłam stojącą niedaleko Lily ubraną tak:
-Co sie stało?
-Julia nie chce wyjść z łazienki
-Bo muszę jeszcze zrobić kreski- usłyszałyśmy zza drzwi.
-Na pewno spodobasz się Louisowi. -powiedziałam
-Tak jemu podobasz się nie zależnie od tego czy masz ubranie czy nie i w jakim jest stanie. - zaśmiała się Lily
-Ogarnijcie się. Zachowujecie się jak dzieci z przedszkola!
-Też cię kocham- powiedziałam wchodząc do łazienki by się przejrzeć.
Julia po godzinie w łazience wyglądała tak :
Zeszłysmy na dół do salonu i po paru minutach zadzwonił do dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć  i zobaczyłam Nialla i Liama.
-Hej. Musimy się pospieszyć, bo nie zdążymy, a muszę jeszcze skończyć po Dan.
-Dziewczyny chodźcie, szybko - krzyknęłam, a one były obok już w ułamku sekundy.
-Jesteśmy gotowe. - powiedziała Iga i uśmiechnęła się.
-Więc chodźmy.- Wyszliśmy z domu, po czym autem chłopaków ruszyliśmy do Dan. Przywitaliśmy się i pojechaliśmy na koncert. Gdy dojechaliśmy, przywitały nas krzyki fanek. Emocji jakie towarzyszyły temu zdarzeniu, nie dało się opisać. Koncert był świetny. Oglądałyśmy go z sekcji dla "vip-ów" więc widok miałyśmy doskonały. Po koncercie pojechaliśmy do domu chłopaków, który kupili parę  tygodni temu. W aucie jak zwykle było dużo zabawy :

Gdy byliśmy w ich domu, postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, gdyż nie byliśmy zbyt zmęczeni. Zostałyśmy przegłosowane i musiałyśmy oglądać film, a w zasadzie bajkę Toy Story 2. Niall i Harry, którzy komentowali  to przez cały czas wprawiali towarzystwo w rozbawienie. Po obejrzeniu i przeanalizowaniu "filmu" , Harry, Louis, ja i Julia postanowiliśmy jeszcze coś zjeść. Reszta udała się na górę "spać". Lily spała z Zaynem w jednym pokoju, gdyż mieli 2 pokoje gościnne, które przypadły dla mnie i Julii. Ale nie widziałam z tego powodu smutku w jej oczach. Były to raczej wesołe iskierki radości.

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 7

Weszliśmy do bardzo przytulnego domu, jednak był on pusty. Nikogo w nim nie było. Zdziwiłam się trochę, ale poszłam za Malikiem.
-Zayn ?
-Tak ?
- A gdzie twoja rodzina ?
-Pojechali na tydzień do Hiszpanii do naszej dalszej rodziny.-powiedział usmiechając się przyjaźnie
- Rozumiem
-Och nie bój się. Nic ci nie zrobię. Chcę ci pokazać moje rodzinne miasto. To tutaj miałem zawsze największą wenę. To miejsce mnie inspiruje. Chodź pokażę ci coś.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się nad jakieś jezioro
-Jej, jak tu pięknie - rozejrzałam się
-To moje ulubione miejsce. Gdy byłem mały zrobiłem z przyjacielem tratwę. I tyle z niej zostało - zaśmiał się wskazując na resztki "tratwy"
-Fajnie. My często z dziewczynami bawiłyśmy się w domku na drzewie, który miałam na podwórku w Polsce.
- Oo.. - zaśmiał się- Też miałem domek.
Posiedzieliśmy jeszcze koło jeziora, a gdy zachodziło słońce postanowilismy wrócić. Odchodziłam już w stronę domu chłopaka, gdy ten pociągnął mnie za rękę.
- Lily wiem, że się przyjaźnimy, ale bardzo mi na tobie zależy. I chciałbym zapytać, znaczy ten. Chciałbym prosić, czy ty byś ze mną, znaczy czy byś została moją.
- Tak. Zostanę twoją dziewczyną - powiedziałam uśmiechając się.
-Naprawdę ? Znaczy, to cudownie !- krzyknął i pocałował mnie w usta. Był to najlepszy pocałunek, jaki kiedykolwiek ktoś mi podarował. Złapałam chłopaka za rękę, przeplatając palce u naszych rąk.
-Chodź już. - powiedziałam ciągnąc go w stronę auta.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę- powiedział, całując mnie w policzek.
Droga upłynęła nam zdecydowanie za szybko. Około 22 byliśmy już pod moim domem.
-Do zobaczenia jutro- powiedział przytulając mnie Zayn
-Do zobaczenia- powtórzyłam
-Kocham cię  -powiedział znów mnie obejmując
-Ja ciebie też - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie w usta. Nasz pocałunek przerwało jednak odchrząknięcie.
-Mhm Mhm .. To my się o nich cały dzień martwimy a oni się całują. - powiedział Harry stojąc w drzwiach
- Nie ładnie nie ładnie - zaśmiała się Iga, wtulając się w Stylesa.
Po chwili z domu wyszła reszta.
-Niall dajesz mi 50. Mówiłem, że zapyta dziś.
- Stary nie mogłeś poczekać do jutra ?
-hahaah - usłyszałam głos Julii mówiłam, że zrobi to dziś. Liam zarobiliśmy 100! Ja od Lou, ty od Liama. Idziemy na piwo.
-Wy założyliście się o to kiedy zaczniemy chodzić ?
- Yyy. Tak - powiedział Louis- i przegraliśmy! To nie fer
- Dokładnie - powiedział Niall, a wszyscy się zaśmiali
-Jesteście nienormalni - powiedział Zayn
-Ale przecież i tak nas kochasz- zaśmiał się Harold.

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 6

-Wpadłaś na słup. - zaśmiała się Dan - zemdlałaś, ale na szczęście szłam z Liamem w waszą stronę i przyniósł cię tutaj.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się. Strasznie się wstydziłam, ale zamyśliłam się nad telefonem chłopaka. Co mógł ode mnie chcieć ?

Praca zleciała dość szybko i zanim się obejrzałam, już kończyłam. Nie widziała też żadnego z chłopaków, oprócz Liama. Gdy wróciłyśmy z dziewczynami do domu, ugotowałyśmy spaghetti ulubione danie Igi. Muszę przyznać, że wyszło nam świetnie, więc szybko je zjadłyśmy. Potem ogarnęłyśmy trochę dom i czekałyśmy, aż nasi " koledzy" po nas przyjdą. Zdziwiło mnie trochę to, że Iga zachowywała się nadzwyczaj spokojnie. Jakby to nie była ona. Usiadłam w fotelu z salonie i czytałam książkę, a dziewczyny oglądały wiadomości. I w chwili, gdy pogrążyłam się w marzeniach, do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Ja otworzę- krzyknęła Iga zrywając się z kanapy.
-Co ona taka wesolutka ? - zapytałam Julkę , ona tylko wzruszyła bezradnie ramionami.
Do pokoju wpadła cała banda, ale nie było Dan. Przywitałyśmy się z wszystkimi i postanowiliśmy już jechać.
-Ej a gdzie Dan ? -zapytałam znów, przypominając sobie o dziewczynie
- Mamy czekać na nią pod kinem, bo miała jakąś ważną sprawę do załatwienia. - wyjaśnił mi Liam
Reszta wieczoru zleciała na śmiechach i wygłupianiu, jak zawsze w takim towarzystwie. Przez kilka tygodni zaprzyjaźniliśmy się. Nie byli tacy jak myślałam na początku. Harry nie był kobieciarzem, Zayn nie był egoistą, Louis okazał się całkiem mądry, Liam zabawny, a Niall uroczy. Muszę przyznać, że ja i Malik bardzo się do siebie zbliżyliśmy, zresztą tak jak Iga i Harry oraz Louis i Julia. Muszę powiedzieć, że na początku nie mogłam uwierzyć, że Malik mi się spodobał. Był wszystkim, czy nie chciałam żeby był mój chłopak. Był leniwy często się spóźniał, ale był zabawny i przystojny. Przyjaźnimy się, więc nie powiedziałam mu że mi się podoba. Wiedzą o tym tylko dziewczyny tak jak ja o Julii. No bo w końcu Iga chodzi z Harrym, a ja jako przyjaciółka niezmiernie się z tego cieszę.
Dziś mija prawie dwa miesiące naszej znajomości, a czuję się jakby było to całe życie. Umówiła się dziś z Zaynem na spacer, a że mam wolne wstałam około 11. Wzięłam szybki prysznic po czym związała włosy w kłosa. Ubrałam się w to :
Delikatnie podmalowałam rzęsy i zeszła na dół. Dziewczyny wyszły jak jeszcze spałam, bo chciały iść na zakupy. Spojrzałam na zegarek znajdujący się w kuchni. Była 12, zrobiłam sobie kanapki i herbatę, po czy poszłam zjeść do salonu. Włączyła tv i przełączyłam na jakiś kanał muzyczny. Akurat leciała powtórka koncertu chłopaków z przedwczoraj. Uśmiechnęłam się, gdy Zayn zaczął swoją solówkę. Strasznie podobał mi się jego głos. Był taki męski, a zarazem delikatny. Skończyła śniadanie, włożyłam naczynia do zmywarki i akurat do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Hej- powiedział mulat, wchodząc do domu.
-Hej. Co będziemy robić ?
-Niespodzianka. Ubieraj się i zabieram cię na wycieczkę. - strasznie się ucieszyła, ale nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po ty chłopaku. Po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszliśmy. Zayn otworzył mi drzwi do swojego auta. Jechaliśmy w ciszy słuchając tylko radia. Nie była to jednak niezręczna cisza. W jego towarzystwie nigdy nie czułam się niezręcznie.
-Gdzie jedziemy ? - zapytałam, gdy zobaczyłam, że wyjeżdżamy z Londynu.
-Chcę pokazać ci moje ulubione miejsce.
-To słodkie- zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos. Resztę drogi śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu i śmialiśmy się.
- Jesteśmy - rzucił chłopak wychodząc z auta- chodź
-Gdzie jesteśmy ?
- W Bradfort. Urodziłem się tu. - pociągnął mnie za rękę, prowadząc do jakiegoś małego domku.


czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 5

Kacper były chłopak Igi. Zerwała z nim, bo zdradził ją z naszym "wrogiem" z Polski Karoliną. Gdy tylko go zobaczyłam, miałam ochotę rzucić się na niego i wydrapać mu oczy.
-Co tu robisz ? - zapytała Iga
- Przyjechałem do ciebie, chcę wszystko naprawić. Kocham cię.
-Przestań kłamać, gdyby tak było nie zdradził  byś mnie i to z Karoliną !
- Oj to było tylko raz, może dwa. Przepraszam
-Wiesz gdzie mam twoje przeprosiny ? Chyba lepiej nie mówić tego publicznie
Nagle obok mnie stanął Harry, Zayn i Niall.
-Co się dzieje - zapytał loczek
- No były chłopak Igi, zdradził ją i prosi o wybaczenie, a ja wole nie podchodzić, bo mogę się nie opanować, coś mu zrobić i wylecieć stąd
- Mam pomysł - powiedział Harry uśmiechając się szeroko i poszedł w stronę kłócącej się dwójki.
Gdy zaczął wcielać swój plan w życie myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu, widząc minę Kacpra
-Hej kochanie- powiedział Hazza i pocałował Igę w usta. Iga była trochę zaskoczona, jednak po chwili zobaczyła jak pokazuję jej, że Harry gra zaczęła robić to samo.
-Hej, - uwiesiła się na jego szyi - gdzie byłeś ? - Kacprowi opadła szczena.
- Załatwiałem szczegóły koncertu, kto to ?
- Cześć jestem Kacper- podał rękę Harremu
- Taa.. A po co tu jesteś ? Jesteś kelnerem ?
- Nie, jestem przejazdem i zatrzymałem się na noc w hotelu. To do zobaczenia.  -powiedział i oddalił się, znikając nam z oczu.
-Dziękuję - powiedziała moja przyjaciółka i przytuliła Hazze
-Polecam się na przyszłość- zaśmiał się
Podeszliśmy do nich i zaczęliśmy śmiać się, że byli by cudną parą. Reszta balu zleciała nam na tańcu, śmiechu i wygłupianiu się. Chłopcy dali mały "koncert", zachwyciła się nim nawet nasza szefowa. Około 1 w nocy wróciłyśmy do domu zmęczone, ale zachwycone balem. Wszystko udało się znakomicie.
-Jak całuje ? - zapytała Igi, Julia śmiejąc się
-Bosko. Tak delikatnie, ale .. A zresztą co cie to obchodzi ? Widziałam raczej, że interesuje cię Louis! A tak się zarzekałaś, że żaden ci się nie podoba.
- Oj daj spokój. Wydawało ci się - zaczerwieniła się lekko.
-Wiecie co dziewczyny? Jestem zmęczona idę się położyć pa - powiedziałam wysyłając im buziaki w powietrzu.
-Oj nie tak szybko! Zayn nie odstępował cię na krok. - powiedziała Iga
- Idź całować się z Haroldem - zaśmiałam się głośno i popędziłam schodami na górę, by przypadkiem nie dostać jej obcasem, którym celowała we mnie przed sekundą.


Gdy obudziłam się była 7.30, ale dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłam się zemścić za moją ostatnią pobudkę. Zbiegłam na dół, nalałam dwie szklanki zimnej wody i pobiegłam kolejno do pokojów dziewczyn, wylewając na nie wodę.
-Oszalałaś? Jak cie dopadnę to cię nawet rodzona matka nie pozna- krzyknęła Julka
- Ty kretynko ! - wybiegła ze swojego pokoju Iga-chodź tutaj ! - krzyczała, goniąc mnie
-Zemsta jest słodka - powiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju - Ja bym wam się radziła pośpieszyć. Jest już 7.50
-Faktycznie- krzyknęła Julia i wbiegły z powrotem do swoich pokoi, by się wystroić. Postanowiłam założyc to :
Miałam jeszcze 20 minut do wyjścia, więc postanowiłam uczesać się w wysokiego kucyka. Po czym zeszłam na dół i udałam się do kuchni zastałam tam Igę kończącą pić kawę. Ubrała się tak :
A włosy zostawiła rozpuszczone. Po chwili do kuchni weszła Julia ubrana w to :
-Łoo .. - powiedziałam - A co się tak wystroiłaś ? Louis zaprosił cię na romantyczny spacer po holu hotelowym ?
-Przestań ! - krzyknęła - bo zaraz powiem coś Zaynowi i ci się skończy dzień dziecka - zaśmiałyśmy się.
- Dobra chodźcie już, bo się spóźnimy - powiedziała Iga odkładając kubek po kawie do kosza.
Dochodząc do hotelu, zadzwonił mój telefon.

-Halo?
-Cześć to ja Zayn, dałabyś radę spotkać się teraz ? - poczułam jak się czerwienie, więc odeszłam od dziewczyn.
- Wiesz teraz idę do pracy. A po pracy mamy iść do kina, więc tam się spotkamy. A o co chodzi ?
- Ach. Nie ważne. Muszę kończyć.. Aa Ała Harry przestań! - usłyszałam w słuchawce i się rozłączyłam

-Kto dzwonił? - zapytała Iga
-Yy.. Pomyłka . 
- Tak na pewno. A ta pomyłka to nie ma na imię Zayn ? 
- Co? Nie no coś ty Julka, weź.
- To czemu jesteś taka czerwona ? 
- Oj.. Dajcie już spokój skąd by miał mój numer?-I wtedy przypomniałam sobie, że w czasie balu dzwoniłam do niego, bo tylko ja miałam kasę na koncie.
- Uważaj. - usłyszałam głos Igi. Później tylko poczułam ciepło i ból.  Potem śmiech i szturchanie.
Gdy z powrotem otworzyłam oczy zobaczyłam nade mną Igę, Julkę, Dan i Joannę.
-Gdzie jestem? Co się stało?
-Zagapiłaś się na ekran telefonu i ..

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 4

Perspektywa Lily

Pierwszy dzień w pracy minął mi bardzo szybko. Razem z Dan i Joanną przygotowywałam dzisiejszy bal, potem odwiedził mnie Zayn, który "zgubił się", trochę porozmawialiśmy i ani się nie obejrzałam a już dochodziła 16.
-Ja muszę iść, kończę pracę, a muszę jeszcze przygotować się na bal, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, a sala wygląda przyzwoicie. - zaśmiałam się
-Ok. To spotkamy się na balu. Sala wygląda świetnie nie martw się, do zobaczenia -powiedział Zayn i wyszedł z wielkiej sali, a ja jeszcze raz rzuciłam na wszystko okiem.

Po czym  udałam się do mojej szafki po torbę, by iść do domu. Koło szafek czekały na mnie dziewczyny. -Słuchaj, za 30 minut ma przyjść do nas Dan i razem wystroimy się na bal.- powiedziała z usmiechem Iga, gdy zbliżyłam się do nich
-To fajnie, bo nie wiem jak się uczesać- powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Dobra dziewczynki, zbieramy się trzeba ogarnąć dom-pospieszyła nas Julia.

Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzę- krzyknęłam-pewnie to Dan przyszła- powiedziałam biegnąc, by otworzyć drzwi.
-Hej-powiedziała uśmiechnięta brunetka
-Dan-powiedziałam ściskając ją od progu- Wchodź
-A gdzie reszta ? - zapytała
-Już idziemy - usłyszałam głos Julii zza drzwi.
-Czas się wystroić moje panie - zaśmiała się Dan
- Chodźcie do mnie, mam największy pokój- powiedziałam uśmiechając się szyderczo
-Bo mieszkasz na strychu- zaśmiała się Julka, a razem z nią dziewczyny. Weszłyśmy na strych, po drodze dziewczyny zabrały ze sobą swoje stroje i kosmetyki oraz dodatki, które przygotowały. Po 3 godzinach ja ubrana byłam tak :
Oprócz tego miałam wytuszowane rzęsy i zrobione kreski eyelinerem, a włosy delikatnie zakręciłam. Na końcu przejechałam usta delikatnie szminką.
Julia ubrana była tak :

Włosy miała upięte w wysokiego koka, a oczy pomalowane jak ja, jednak usta musnęła czerwonym błyszczykiem. Iga miała gorszy problem z ubraniem, gdyż nie mogła się zdecydować. Na końcu jednak efekt był świetny :
Włosy wyprostowała, grzywkę upięła do tyłu, oczy pomalowała lekko brązowym, cielistym i białym cieniem. Jej makijaż idealnie współgrał z ubraniem i jej urodą. Dan postanowiła pójść w tym :


Włosy zostawiła naturalnie pokręcone, gdyż w takich było jej najładniej, oczy podkreśliłyśmy jej delikatnym karmelowym makijażem, a na policzki nałożyłyśmy trochę różu w musie. Wyglądałyśmy wyśmienicie,nie chwaląc się. I udało nam się to w dość krótkim czasie jak na nas. Gdy byłyśmy gotowe zegarek wskazywał 19.35 więc postanowiłyśmy się zbierać, gdyż bankiet miał rozpocząć się o 20.00. Przejrzałyśmy się jeszcze w lustrze i wyszłyśmy z domu. Iga zamknęła drzwi na klucz, po czym udałyśmy się spacerkiem do hotelu. Mimo, że szłyśmy wszystkie w szpilkach byłyśmy w hotelu o 19.55. Miałyśmy jeszcze 5 minut czasu, więc postanowiłyśmy udać się z Dan, by zobaczyć, czy wszystko jest tak jak powinno. Zostawiłyśmy dziewczyny koło stolika z rezerwacją dla nas. Obok ustawiony był stolik dla One Direction, Dan miała w tym swój udział. Gdy zrobiłyśmy "obchód" po sali wróciłyśmy na swoje miejsca. Jednak, gdy podeszłyśmy do stolika nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przy stoliku siedziała ostatnia osoba, którą chciałam zobaczyć w moim układającym się ty świetnie życiu. Był to ..

Rozdział 3

 Perspektywa Igi

Ta godzina czekania minęła dość szybko. Pytałam pokojówek czy wszystko gotowe, rozmawiałam z Julką o balu, odebrałam parę rezerwacji. Około godziny 13. pod hotel podjechało duże, czarne auto z przyciemnianymi szybami, a zaraz za nim czarne ferrari. Wiedziałam, że to oni. Wszyscy zbiegli się do holu, zaczęli poprawiać się, zeszła nawet menadżerka hotelu.
-Witaj - powiedział średniego wzrostu mężczyzna o brązowych włosach, uśmiechając się.
-Witaj Paul- powiedziała, Joanna śmiejąc się.
- Co u ciebie ? - dalej już nie słuchałam, patrzyłam tylko w drzwi.
-Siemka - usłyszałam z tyłu. Była to Dan i Lily, które również przyszły się przywitać.
Nagle hotelowe drzwi otworzyły się, a do holu weszli roześmiani chłopcy. Idąc w naszą stronę. Zaczęli szeptać coś do siebie.
-Dan ! - krzyknął szczęśliwy Liam.
-Kochanie- dziewczyna zaczęła biec w jego kierunku
Około 5 minut trwało ich przytulanie. Wyglądali razem tak słodko!
-Chodźcie muszę was komuś przedstawić - powiedziała Dan do chłopaków <błąd zamierzony>
Złapała Liama za rękę i podprowadziła pod recepcję. Reszta doszła po chwili.
-A więc tak- zaczęła- Jak wiecie będę tu pracować, a właściwie pracuje- zaśmiała się- to moje koleżanki- Lily, Iga i Julia.
-Cześć
-Hej
-Witajcie - powiedział uroczyście Louis
- Vas happenin ?! - zaśmiał się Zayn
-Oj cicho- powiedziała Dan- tych kretynów chyba nie muszę wam przedstawiać? -zapytała
-Właściwie, to mnie się mylą troszkę - powiedziała Lily czerwieniąc się
-Mi w sumie też - powiedziała Julia
- Nie jestescie naszymi fankami ? - zapytał zdziwiony Harry patrząc na mnie! Słyszycie patrzył na mnie!
-Ja jestem, one nie - powiedziałam uśmiechając się i puszczając oczko Stylesowi < nie wiem jak to sie odmienia wybaczcie za ewentualny błąd>

Perspektywa Julii

Czułam na sobie wzrok Louisa. To było jedyne imię jakie zapadło w mojej pamięci. Czułam jak zerka na mnie co chwilę, przez co czułam się trochę niezręcznie.
-Jestem Louis - powiedział uśmiechając się i podając rękę mnie, a potem Lily- to Zayn - wskazał ręką na mulata, Niall i Liam, ale jego pewnie znacie z opowieści Dan i na końcu mój Haroldzik -pocałował lokowatego w policzko.
-Feee.. - powiedział Harry
- Przepraszam za nich oni tak zawsze. - powiedział Zayn spoglądając na Lily.
- U mnie czasem jest jeszcze gorzej, bo mieszkam z Igą i Julią - zaśmiała się, puszczając mu oczko.
- Co wy na to, żeby jutro iść razem do kina ? O której kończcie ? - powiedział wesoło Hazza
- Jutro, o 16.  - powiedziała Iga cała w skowronkach.
-Świetnie. To jesteśmy umówieni - powiedział. Iga tylko się uśmiechnęła
- My już musimy wracać do pracy, bal. Wybaczcie. Dan mamy odebrać dekoracje i wstąpić po składniki do przekąsek. - powiedziała Lily
- Aaa. No tak faktycznie, bal. Pa - pocałowała Liama. Dziewczyny dadzą wam klucze od pokoi. A my musimy lecieć.- pomachały nam na pożegnanie i zniknęły za drzwiami.
- Iga mógłbym prosić o klucz do mojego pokoju. - powiedział szarmancko Hazza
- Jasne.- podała mu klucz
-I o twój numer telefonu. - dodał uśmiechając się
- Na numer musisz sobie zasłużyć- zaśmiała się, a reszta jej zawtórowała.
-Dobra chłopaki idziemy. Musimy coś zjeść. - powiedział Niall.
-Macie tu klucze. - rzuciłam w ich stronę kluczę dla reszty i posłałam słodki uśmiech Lou. Ten tylko puścił mi oczko i odszedł z resztą. Po chwili znikając na drzwiami swojego pokoju.

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 2



Perspektywa Lily

Gdy weszłyśmy do hotelu, menadżerka od razu zaprowadziła nas do szatni dla pracowników, wręczyła złote plakietki z imionami oraz dopiskiem w czym mogę pomóc? Rozejrzałam się po holu. Był wielki, dobrze oświetlony i nowoczesny.
- Macie tutaj wasze grafiki, mapkę hotelu i klucze do waszych szafek. Możecie korzystać ze wszystkich atrakcji naszego hotelu, między innymi z basenu i kortu do tenisa. Macie napisane to o tutaj – wręczyła nam stos kartek i klucze. – Miłego pierwszego dnia dziewczęta.
- Nie dziękujemy- powiedziałyśmy chórem, uśmiechając się do wysokiej kobiety.
Spojrzałam na mój grafik miałam zebranie za 10 minut w Sali numer 301.
-Dziewczyny ja muszę lecieć, za 10 minut mam zebranie. Powodzenia. A i o której macie przerwę ?
-O 13.20, a kończymy o 15. A ty?
-To tak jak ja. – uśmiechnęłam się – pa
- No leć już bo się spóźnisz- krzyknęła Iga
Stałam właśnie naprzeciw drzwi do Sali 301 miałam straszą tremę, ale musiałam tam wejść. Otworzyłam więc drzwi i weszłam. Rozejrzałam się po Sali była tam jeszcze niska rudowłosa kobieta i dziewczyna o ciemnych kręconych długich włosach.
-Dzień dobry. – powiedziałam, uśmiechając się
- Dzień dobry- odpowiedziała kobieta, odwzajemniając uśmiech-W samą porę.  Jestem Joanna, a to Danielle. Będziesz z nami pracować.
-Dan -wyciągnęła rękę dziewczyna-Też jesteś pierwszy dzień ?
-Lily, tak pierwszy. Są tutaj jeszcze moje dwie przyjaciółki, ale zostały przydzielone na recepcję.
-Świetnie, skoro się już znacie dziewczynki, zaczynamy. Mamy zaplanować bal maskowy, z okazji pięciolecia hotelu. Więc do roboty. Lily zajmiesz się dekoracjami, Dan zajmiesz się przekąskami. Ja resztą.
- Dobrze – powiedziałyśmy razem

Perspektywa Igi

Lily poszła, ja i Julia zostałyśmy same. Po raz drugi przyszła do nas menadżerka z wieścią, że dziś będzie bal maskowy, na który jesteśmy zaproszone oczywiście oraz pokazała nam, co i jak robić w recepcji. Jak stwierdziła dla przypomnienia.  Ja jednak nie myślałam o niczym innym jak o przybyciu zespołu. Bałam się, że zbłaźnię się, albo nie będą chcieli mnie poznać lub co gorsza Harry znajdzie sobie dziewczynę. Moje przemyślenia przerwał jednak telefon.
-Dzień dobry, tutaj recepcja hotelu The Prince Fair, w czym mogę pomóc?
-Dzień dobry, Harry Styles z One Direction- moje serce po tych słowach zaczęło walić tak mocno, że myślałam, że zaraz wyskoczy. –Chciałem się upewnić, czy nasze pokoje są już gotowe.
-Tak, wszystko jest już gotowe.
- Dobrze, dziękuję. W takim razie będziemy za godzinę, gdyż właśnie wylądowaliśmy.
-Dobrze.  Zatem czekamy na panów. Do zobaczenia
-Do widzenia- wyłączył się.
- Julka ! Julka ! Będą tu za godzinę rozumiesz ! Za godzinę !
-Spokojnie opanuj się Iga. Na pewno nie polubią psychofanki.
-Wiesz co ? Masz rację. Muszę się uspokoić.
W tej chwili przyszła do nas Lily z jakąś dziewczyną. Strasznie głośno się śmiały.
-Hej dziewczyny to Dan, druga asystentka Joanny, a to Iga i Julia, moje przyjaciółki.
-Cześć -powiedziały wszystkie trzy po czym zaśmiały się. Po chwili Iga zamilkła.
-Iga co ci jest ?
-Ona jest. Wiesz kto to jest ? - zapytała
-Tak jestem dziewczyną Liama. Dlatego między innymi tutaj zaczynam pracę. Chcę być blisko niego. A ty Iga jestes pewnie ich fanką sądząc po twojej minie. 
-Tak. Jestem, ale nie mów im tego. Proszę.
-Spoko, będę milczeć jak grób. Czuje, że się polubicie.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Mój drugi blog! ^.^

http://idz-byc-malik-gdzie-indziej.blogspot.com/

Rozdział 1

-Lily ! Wstawaj- usłyszałam nad głową głos Igi mojej przyjaciółki – Wstawaj! Spóźnimy się do pracy, pierwszego dnia i to przez ciebie. Masz 10 minut. Czekam na dole.
O nie. To już dziś. Razem z moimi przyjaciółkami zaczynałyśmy pracę w hotelu The May Fair w Londynie. Iga i Julia miały pracować jako recepcjonistki, a ja jako asystentka animatorki rozrywki. Mamy po 17 lat. Jednak jesteśmy same w Londynie, więc musimy same zapracować na siebie. Pewnie zastanawiacie się jak trafiłyśmy do Londynu? Gdy miałyśmy po 16 lat, wygrałyśmy konkurs muzyczny. Nagroda główna było 50 tysięcy zł. Postanowiłyśmy więc wyjechać do Londynu, by ułożyć sobie życie z dala od problemów, które otaczały nas w Krakowie. Co prawda zostało nam jeszcze trochę pieniędzy, ale lepiej zostawić je na „czarną godzinę”. Spojrzałam na zegarek była dopiero 7 rano w pracy miałyśmy być na 9.
-Igaaaaaa ! – wydarłam się. – zamorduję cię. Mamy jeszcze dwie godziny, a hotel jest 15 minut drogi piechotą.
- Tak, tak.Wiem, ale to przecież nasz pierwszy dzień. Musimy się przygotować. Zrobić dobre wrażenie.
-Przyjeżdża dziś do hotelu ten ulubiony zespół Igi. Chodzi tak od 5 rano mnie obudziła już o 6- powiedziała rozbawiona całą sytuacja Julia.
- Sama nie wiem co w nich widzisz. - wskazałam ręką na plakat 1D wiszący na drzwiach lodówki.
- Dokładnie- powiedziała, Julia.
- Widziałyście Harrego ? On jest śliczny ! Le loczki, te oczy, ten głos !
-Tak, tak świetny. – powiedziała Julia –lepiej wynieś śmieci dziś twoja kolej.
- Nie dacie nawet człowiekowi pomarzyć! – wydarła się i wyszła.
-Idę się przebrać, bo widzę, że ty już ubrana



Poszłam do mojej sypialni, która znajdowała się na strychu. Lubiłam te klimaty. Możecie się śmiać, ale strych zawsze kojarzył mi się z wakacjami na wsi u babci. Spędzałam mnóstwo czasu na strychu. To zawsze było moje ulubione miejsce w całym domu. Dzięki mojej obsesji, miałyśmy dwa pokoje gościnne. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania po czym poszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, następnie robiąc makijaż. Po 20 minutach byłam gotowa. Więc zeszłam na dół do przyjaciółek.
-Szybka jesteś – zaśmiała się Julia
-Tak wiem. – również się zaśmiałam.- A ty Iga czemu w piżamie ?
- Nie chce się pobrudzić. Ale i tak pójdę się już przebrać. Za chwilkę będę.- powiedziała i już jej nie było. Zaśmiałyśmy się.
-Muszę kupić sobie jakieś ciuchy, w końcu jest ciepło, a ja w szafie mam same swetry i jeansy.- powiedziałam
-Oj nie przesadzaj. Nie jest aż tak źle. Masz dużo ciuchów. Więcej ode mnie.
-No tak, ale są już stare.-Julka zmarszczyła brwi.
-Kupiłaś przecież szorty, dwie spódniczki i t-shirty miesiąc temu. -zaśmiałam się z jej reakcji
-Ach no tak. Zapomniałam.-zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej, a Julka dołączyła do mnie. W drzwiach kuchni pojawiła się właśnie Iga ubrana tak :

-Ślicznie kochanie – zaśmiała się Julka- na pewno zdobędziesz tego Harrego.
- Taak. Będzie w niebo wzięty – powiedziałam- Okej. Czas się zbierać. – zanim obejrzałyśmy się była już 8.30
-Lepiej być wcześniej niż się spóźnić- powiedziałam dziewczyną, które zerkały na zegarek
Pozabierałyśmy torby i wyszłyśmy z domu, zamykając drzwi na klucz.