-Wpadłaś na słup. - zaśmiała się Dan - zemdlałaś, ale na szczęście szłam z Liamem w waszą stronę i przyniósł cię tutaj.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się. Strasznie się wstydziłam, ale zamyśliłam się nad telefonem chłopaka. Co mógł ode mnie chcieć ?
Praca zleciała dość szybko i zanim się obejrzałam, już kończyłam. Nie widziała też żadnego z chłopaków, oprócz Liama. Gdy wróciłyśmy z dziewczynami do domu, ugotowałyśmy spaghetti ulubione danie Igi. Muszę przyznać, że wyszło nam świetnie, więc szybko je zjadłyśmy. Potem ogarnęłyśmy trochę dom i czekałyśmy, aż nasi " koledzy" po nas przyjdą. Zdziwiło mnie trochę to, że Iga zachowywała się nadzwyczaj spokojnie. Jakby to nie była ona. Usiadłam w fotelu z salonie i czytałam książkę, a dziewczyny oglądały wiadomości. I w chwili, gdy pogrążyłam się w marzeniach, do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Ja otworzę- krzyknęła Iga zrywając się z kanapy.
-Co ona taka wesolutka ? - zapytałam Julkę , ona tylko wzruszyła bezradnie ramionami.
Do pokoju wpadła cała banda, ale nie było Dan. Przywitałyśmy się z wszystkimi i postanowiliśmy już jechać.
-Ej a gdzie Dan ? -zapytałam znów, przypominając sobie o dziewczynie
- Mamy czekać na nią pod kinem, bo miała jakąś ważną sprawę do załatwienia. - wyjaśnił mi Liam
Reszta wieczoru zleciała na śmiechach i wygłupianiu, jak zawsze w takim towarzystwie. Przez kilka tygodni zaprzyjaźniliśmy się. Nie byli tacy jak myślałam na początku. Harry nie był kobieciarzem, Zayn nie był egoistą, Louis okazał się całkiem mądry, Liam zabawny, a Niall uroczy. Muszę przyznać, że ja i Malik bardzo się do siebie zbliżyliśmy, zresztą tak jak Iga i Harry oraz Louis i Julia. Muszę powiedzieć, że na początku nie mogłam uwierzyć, że Malik mi się spodobał. Był wszystkim, czy nie chciałam żeby był mój chłopak. Był leniwy często się spóźniał, ale był zabawny i przystojny. Przyjaźnimy się, więc nie powiedziałam mu że mi się podoba. Wiedzą o tym tylko dziewczyny tak jak ja o Julii. No bo w końcu Iga chodzi z Harrym, a ja jako przyjaciółka niezmiernie się z tego cieszę.
Dziś mija prawie dwa miesiące naszej znajomości, a czuję się jakby było to całe życie. Umówiła się dziś z Zaynem na spacer, a że mam wolne wstałam około 11. Wzięłam szybki prysznic po czym związała włosy w kłosa. Ubrałam się w to :
Delikatnie podmalowałam rzęsy i zeszła na dół. Dziewczyny wyszły jak jeszcze spałam, bo chciały iść na zakupy. Spojrzałam na zegarek znajdujący się w kuchni. Była 12, zrobiłam sobie kanapki i herbatę, po czy poszłam zjeść do salonu. Włączyła tv i przełączyłam na jakiś kanał muzyczny. Akurat leciała powtórka koncertu chłopaków z przedwczoraj. Uśmiechnęłam się, gdy Zayn zaczął swoją solówkę. Strasznie podobał mi się jego głos. Był taki męski, a zarazem delikatny. Skończyła śniadanie, włożyłam naczynia do zmywarki i akurat do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Hej- powiedział mulat, wchodząc do domu.
-Hej. Co będziemy robić ?
-Niespodzianka. Ubieraj się i zabieram cię na wycieczkę. - strasznie się ucieszyła, ale nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po ty chłopaku. Po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszliśmy. Zayn otworzył mi drzwi do swojego auta. Jechaliśmy w ciszy słuchając tylko radia. Nie była to jednak niezręczna cisza. W jego towarzystwie nigdy nie czułam się niezręcznie.
-Gdzie jedziemy ? - zapytałam, gdy zobaczyłam, że wyjeżdżamy z Londynu.
-Chcę pokazać ci moje ulubione miejsce.
-To słodkie- zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos. Resztę drogi śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu i śmialiśmy się.
- Jesteśmy - rzucił chłopak wychodząc z auta- chodź
-Gdzie jesteśmy ?
- W Bradfort. Urodziłem się tu. - pociągnął mnie za rękę, prowadząc do jakiegoś małego domku.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz